#myślę że nie stało się nic
Explore tagged Tumblr posts
Text
Keep on dreaming...
4:11, czwartek. Na egzamin z SL nie poszłam, znaczy się w sumie nie pójdę, ponieważ oficjalnie nie chodzę. W efekcie mam przesunięty o tydzień z nadzieją, że nauczę się więcej, niż w tej chwili umiem. To wszystko tylko po to, żeby nie mieć więcej poprawek, warunków i innych pierdół. Jeszcze tylko praktyki...No tak
Spoglądam w zegar - zalatuje bezsennością. Jakbym jednak nie próbowała tego nazwać zasypiam jedynie maksymalnie zmęczona i przesypiam tyle, żeby przeżyć. Dalej śnią mi się wyłącznie koszmary.
Tak wygląda koniec świata? Akurat teraz, kiedy przestałam się przejmować jego istnieniem, traktując w życiu wszystko jako pewne i stabilne. Cóż najwyraźniej tym razem coś się musi zmienić i muszę mieć z tym więcej wspólnego niż wszystkimi poprzednimi razami. Oczywiście wtedy też miałam - każda zmiana czegoś nas uczy..
Ja nauczyłam się korzystać z życia (metafora żartu i ucieczki - wyparcie - rozsypało mi się życie prywatne więc łapię się zawodowego, szukając w nim pocieszenia i wsparcia). Jak mi się uda ogarnąć Włochy będzie cud, a powinnam już zacząć szukać mieszkania.
Mniej niż zwykle modlę się o śmierć, bo jeszcze bardziej jest mi wszystko obojętne. Bo co by się stało, gdybym dzisiaj umarła? Nikt by tego nie zauważył, za bardzo się nie przejął, tłumów na pogrzebie by nie było, bo pogrzebu nie będzie. Przecież kto mnie pochowa, skoro nikt nie będzie wiedział? A jak się już dowiedzą, nie będzie co zbierać, bo po co. A przynajmniej taką miałam nadzieję.
4:19 zalatuje depresją w imię Mythology by Delirium. Oni ją łagodzą a ja jestem w stanie roztargnienia emocjonalnego. Nie śpię, bo nie mogę spać po nocach. Śnią mi się koszmary. Śni mi się, że kobieta, którą kocham, zakochała się w kimś innym. No trudno się mówi, niby, żyje się dalej. Powinnam się cieszyć, że ze mną była, czyż nie? No to się cieszę. Moje serce jest innego zdania, to mu mówię, pomóż kurwa, zrób coś - ale ono się odzywa tyko wtedy, kiedy chce, nie kiedy ja go potrzebuję. Co w praktyce znaczy, że kijowy kontakt mamy i 220V to zdecydowanie za mało.
Kot dewastuje Madam Razzz - jedyną drukarkę, która istnieje między wymiarami. Ja staram się nie płakać, bo mi łez zabrakło. O 12:30 muszę zanieść Mistrzowi Metafor doksy do podpisania - do Włoch, za poprzednie lata, ogólnie wszystkie, a później zeskanować i wysłać do tych, co mnie tam wysyłają. Jak, skoro nie śpię? Nie wiem, ostatnio robię wiele niemożliwych rzeczy na raz i jakoś wychodzi. Nie mam pojęcia jak - też żyję poza czasem, przestrzenią i porządkiem w domu, niestety.
Później wpada Ru bo podobno razem robimy projekt, który miałam robić sama. Dlaczego? Chuj wie. Ona też miała robić sama, najwyżej jak się zgadzać nie będziemy to każda zrobi po swojemu.
Później muszę mieć zrobiony obiad, wraca Lisia, zaraz później na obiad wpada Liv. Teoretycznie jestem więc w chuj zajęta. Egzamin mam w czwartek za tydzień, muszę złożyć aneks do planu i się wypisać zanim będzie za późno.
Na balkonie kot w kartonie obserwuje rosę. Jest 5:44, autobusy zaczęły jeździć, tramwaje wciąż nie mogą. Design thinking jest na wydziale antropologii i kulturoznawstwa w języku polskim.
Mogłam w sumie iść też na nowe media, tylko na morasko miałam za daleko. Może później w końcu pójdę. 60 ECTSów mi brakuje, które powinnam zrobić językami i praktykami.
Panie Świeć nad mą intencją.
Trydent.
Amen.
#jestem taka zmęczona#boli mnie serce#boli mnie cała głowa#tyle się dzisiaj#tyle się dzisiaj stało...#ptsd#cptsd#trauma#myśli samostwórcze#ogarnięta niechęcią i zmęczeniem#myślę że nie stało się nic
0 notes
Text
Tw
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Generalnie lęk czuje nawet nie wiem z jakiego powodu
Może ed się odezwało może alkoholizm Nie wiem dokonca
Przeraza mnie jak bardzo przytylem nadal jestem szczęściarzem bo wolniej tyje niż chudnę Udało mi się zjeść dziś 641 kcal
W pracy strasznie mi się ręce trzęsły Czulem mrowienie w dłoniach Dawno tak nie miałem w momencie gdy nic się po prostu nie stało
Kupiłem pepsi w butelce (jeden z największych moich wyzwalaczy bo wlewałem wóde i codziennie piłem) nie czulem smaku liczyłem łyki jak dawniej oceniając po jakiej ilości byłbym podpity licząc na ulgę z każdym łykiem prześwitywały mi myśl,, nie chce nic czuć" na chwilę działało (generalnie picie i liczenie pomaga przekierować myśli dlatego) Następnie znowu fala lęku,, Tak też by było po alko a nawet gorzej" Nie wazne co robiłem nie potrafiłem się pozbyć tych emocji
Tego dnia też poszedłem na czyjaś rocznicę Panikowałem bo na nich nie skupiam się na czymś doświadczeniu a na tym jak pogratulować przed duża grupą ludzi by nie wyjść na debila
Po meetingu myslalem czy aby napewno chce organizować swoją rocznicę Tak jak na tej rocznicy gdzie cześć osób mowila o programie,, cuda się dzieją dzięki aa",, jest wspaniale"
Nie dzieją się cuda Ta choroba może zabić każdego Czasami starania nie wystarczają i tu nasunoł mi się cytat z filmu,, mój piękny syn,, to jest jak rak" to dobra metafora Nie przypomina mi to cukrzycy Gowno które wyżera cie od środka Nigdy nie będziesz mieć stu procentowej pewności czy jakie kolwiek działania powstrzyma rozwój alkoholizmu Może być nawrót mogą B ć przeżuty na inne sfery życia oraz obszary psychiki Każdy następny jest gorszy Trudniej bowiem wyjść na prostą Tak mi na terapi mówiono Niedawno też na meetingu usłyszałem,, lepiej zapić wcześniej tuż po terapii niż później będąc dłużej w aa"
Uświadomiłem sobie ile miesięcy mam Pierwszy rok minie ile się zmieniło a raczej co się nie zmieniło co sprawiło, że silniej odczółem słowa terapeutki z przed paru miesięcy,, inni lepiej radzą sobie z wyzwalaczami mając tyle miesięcy co ty",, nie trzeźwiejesz"
Dalej Boje się ludzi, dalej ciężko jest mi się przypomniało godzić z traumatyczny dzieciństwem z tym, że ojciec nigdy nie będzie dla mnie ojcem Za późno
Tez wyobrażałem sobie ten dzień Nie chce żeby to było święto "z martwych stania, Narodzenia, urodziny" przez nakręcenie innych na sprawy duchowe po prostu się boję ich oceny Wiem że jestem wrzodem na dupie jednaj osoby gówniarzem Jestem tam najmłodszy reszta jest po 30 koło 50 ci co byli może 3/5 lat starsi odeszli i wrócili do picia
Ktoś kto by usłyszał że moje picie trwało nie całe 2 lata mógłby pomyśleć że mam łatwiej ale tak naprawdę u większości uzależnienie rozwija się latami ja doszedłem do przed ostatniej fazy alkoholizmu w takimvczasie
Ta choroba może mnje zabić szybciej niż innych
Mam silne tendencje s.. A nasilają się właśnie gdy pije Inni mogą myśleć że gdy zapija wpadną w ciąg i dosięgnąć ich zdrowotne i prawne konsekwencje
Mnie może dosięgnąć natychmiastowa śmierć
Już raz byłem w takim momencie jedyne co mnie uratowało to nadzieja ze moze to ostatni raz i dbając o siebie będę wkoncu wartościową osobą
Gdybym zapił zawiódł bym wszystkich sprawił bym że poczuli y się jak ja będąc dzieckiem patrzący na degradacja mojego ojca Nie wyabzcylbym sobie nigdy Nie potrafiłbym dać sobie kolejnej szansy To ostatnia
Myślę że na moją i znajomej rocznicę mniej przyjdzie ludzi którzy chcieli by mnie wysłuchać ale to dobrze będę w jej cieniu
To nie jest mój dzień i nie jest to chwała wobec aa gdzie doświadczenia innych minią się w oczach nie których jak magiczne zaklęcia Nie działo by to na mnie gdyby nie działania niektórych ludzi To dzień osób które ratując siebie były wstanie uratować na ten czas czyjeś życie
Chce rocznicy chce wyrazić tym osobom wdziecznosc
Chciałbym zaprosić moją mamę jednak nie wiem czy to dobry pomysł Usłyszała by o moich próbach s...
Boje się że zapije
Myslalem o alkoholu myślę że się sam nakręciłem,, jeśli zapije to tego stresu związanego z rocznicą unikne" jednak nie mogę dać sobie na to Przyzwolenia nie mogę nie szanować tego ile nerwów i starań kosztowało innych bym nie pił
Chyba też wywarłem na sobie presje,, Musze wytrwać bez alko do roxznicy" co kłuci się z zaleceniami terapeutyczny i i aowskimi,, 24h tylko tyle",, muszę zmienić jak najwięcej się da w swoim życiu przed rocznicą",, moje życie jest nudne" ale ono ma być normalne a nie spektakularne
Alkoholicy mają tendencje do siania chaosu w swoim życiu Ciągłe wzloty i upadki Bo to znam bo to sprawia że czuje się żywy bo życie niektórych aowców takie jest sielankowe pełne radości euforii To mnie denerwuje
Nie wiem czy jestem na głodzie Może tak być lęk nie uzasadniony, rozdrażnienie, złość bez powodu, płacz, rozpacz, pustka, apatia Koloryzowanie wspomnień, nadmierne myślenie o alkoholu, drżenie dłoni, poczucie winy i samotność w tlumie
Mimo tych objawów nie wiem Może się wstydze? Po tym co usłyszałem od teraputki Nie jestem idealny i nie mogę tego zaakceptować Miałem dziś wielokrotnie derealizacje Gdy sprzątałem sale było źle bo nie muszę myśleć co robię to przychodzi mi automatycznie Będąc na kawach trochę uspokoiłem bo to już wymaga ode mnie skupienia i planowania
Dochodzi do tego wszystkiego kolejny trigger Koleżanka z pracy powiedziała innej ile schudła 16kg w 3 miesiące..
U mnie ed jak i alkoholizm są ze sobą połączone Gdy nie mogę schudnąć i zajadam emocje rodzi się pomysł by wrócić do picia ale zanim to nastąpi próbuje uciec do any
Chciałbym porozmawiać z terapeutką o tym wszystkim Niestety pewnie przez to że nie zadzwoniłem do niej we wtorek mimo że wiedziała że jestem chory i mówiła bym nie przychodził prawdopodobnie będzie na mnie w chuj zła Znów będę menelem, manipulatorem alkoholikiem na dupościsku który,, nic nie wynosi z terapii po ukończeniu zapije" będę musiał to wszystko w sobie tlumic
Jest cień szansy ze jednak tak nie będzie Ale sie wstydze tych wszystkich myśli które opisałem Na meeting idę dopiero w pon Mam wyrzuty do siebie że ciągle tam jończe o problemach Nie jestem m wstanie sobie radzić z życiem
Boje się porozmawiać z kim kolwiek
To jedyne miejsce gdzie mogę wyrzucić to siebie
Wiem, że się nakręcam nie potrzebnie bo do grudnia szmat czasu
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#dieta motylkowa#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska
58 notes
·
View notes
Text
12.12.23 UTRZYMANIE WAGI dzień 286
Zjedzone: 1550 kcal ( limit +/-2100 kcal)
Bez liczenia: 29 migdałów/ batonik 'dobra kaloria' kokos & nuta pomarańczy 35g/ 2x kakao gorzkie z wodą o mlekiem 0.5%
Hej w końcu wolne! Mam całe 3 (prawie 4 dni) dopiero piątek do pracy na noc. Będę śmigła w końcu. Czas zrobić parę rzeczy dla siebie. Zaczęłam od wywalenia 200 zł w Lidlu ale wszystko praktycznie na wigilię jest (dorsz zamrożony - była już próba zamrożenia i odmrożenia surowej ryby i efekty są dobre. Ten sam los spotkał mięcho na szynkę świateczną) Później odespałam nocną zmianę i troszkę zabrałam się za ogarnianie chałupy. Dziś robótki ręczne i obowiązki "kurodomowe"
***
A teraz mała doza dramatu. Dziś rano przyszła koleżanka która mnie zmienia. Po minie widzę że coś się dzieje. Przysięgam, twarda to dziewczyna, bardzo pracowita - rolniczka nawykła do tyrania i jedna z tych osób, która miała zbyt wiele doświadczeń jak na kogoś, kto jest młodszy ode mnie o 10 lat.
Ale idę za nią, a ona przebiera się i płacze... To ja kurwa też płaczę i słucham co się stało. Jej związek to porażka i jeszcze facet jest leń, a czarę goryczy przelało to, że zniszczył jej telefon. Kontakt z rodziną i znajomymi - nic innego poza tym nie miała. Oczywiście to i tak się już rozpadało (... I telefon trochę też) To nawet nie był związek. Więc szybko coś kombinowałam - załatwiłam jej telefon zanim kupi nowy i przyszłam po nią wieczorem żeby jej pokazać gdzie salon plusa otwarty do 21:00 w galerii..... Nie mogę po prostu zdzierżyć kiedy komuś dzieje się krzywda i to jeszcze nie sprawiedliwie. Litości nie mam nad ludźmi, którzy sami sobie pracują na zły los, ale to jest coś, czego nie mogę pojąć. Kiedy za dobro, oddanie i pracowitość spotyka kogoś ból i samo zło.
Wiecie, ja kiedyś taką nie byłam. Nie miałam w sobie takiej empatii. Kiedy chorowałam na buli i 4n€, to ludzki los był mi obojętny. Więcej - dla dobrych ludzi ( jak moja bratowa, która mi najbardziej pomogła) byłam też straszną pizdą... Kłamałam, a nawet kradłam...
Tak działa ED. Robi z nas nieczułe potwory. Nic nie jest ważne ani nikt, bo widzisz tylko siebie, a nawet jeśli wewnętrznie cierpisz przez to, jaki się stałeś - to się nie przyznasz, bo wtedy musiał byś powiedzieć sobie. Ok... Nie jest tak romantycznie, jak to przedstawiają w internetach.... Moja lekcja życiową było "Każdy zasługuje na szansę" i "Jeśli możesz pomóc nie robiąc czegoś własnym kosztem - to pomuż!"
To dla mnie nic załatwić by mogła wyjść dziś wcześniej z pracy ani pożyczyć telefon, który i tak się wala... Makaron mi świadkiem, że zrobię ile mogę. Chciałabym żeby D. przychodziła do pracy uśmiechnięta, a nie zapłakana. A w ogóle to bym chciała żeby każdy przychodził do pracy uśmiechnięty.... O!
Ehhh ale " cool story, bruh" nie? Czasami myślę o tym jakie mam szczęście że mój S. jest jaki jest i też nie było kolorowo, kiedy alkohol wchodził w grę... Ale teraz to inna - lepsza historia.
***
A na koniec spieszę poinformować że ząb mego "małża" się nie zepsół tylko chyba dentysta był już nieco zmęczony bo to jednak 4 h na fotelu było 😦. Wszystko działa i dobrze.
***
A jeśli chodzi o jedzenie to dziś kolacja największy posiłek dnia i to tradycyjnie praktycznie zaraz po obiedzie.... Który był o 19:00... Bo koleżanka była ważniejsza. Kupiłam ser halumi/ haluni/ hallumni (whatever) Ależ ty jesteś tłusty, serku 😆! @tomek224 ale przyznaję że to białkowe mistrzostwo świata 😉. Może będzie nowy rodzaj sera = my love 🧀❤️ i proszę się nie śmiać z mojejwgo wykwintnego dania z pokrojoną parówka z Lidla. 😉
#ed18+#ed recovery#food log#edadult#pro revovery#foodbook#dieta#kalorie#chce byc piekna#reverse diet#kaloryczność
53 notes
·
View notes
Text
środa 11.09
۶ৎ podsumowanie dnia
zjedzone — 980 kcal
hello
zrobiłam sobie kanapkę do szkoły, ale męczył mnie przez pół dnia taki ból brzucha (przez zaparcia) że nie miałam na nic ochoty i ją wyrzuciłam. dopiero po wf trochę mi minęło i zjadłam pudełeczko winogron, nie czułam prawie w ogóle głodu. szybko minęło mi w szkole choć przez większość czasu czułam się tragicznie. skończyłam wcześnie więc poszłam odrobić lekcje do takiej powiedzmy kafejki szkolnej, w 30 minut skończyłam stronę zadań z angielskiego oraz zrobiłam fiszki na francuski jednym uchem słuchając muzyki a drugim plotek z pokoju woźnych który jest tuż obok xD wbił do nich dyrektor na pogaduchy w połowie i się zestresowałam ze się do mnie przypierdoli czemu to na lekcji nie jestem a jak powiem ze skończyłam to będzie coś się srał ale nawet mnie nie zauważył.
wiem że mam spodnie ujebane na zdjęciu
gdy wyszłam ze szkoły poszłam w deszczu do apteki po dulcobis i od razu połknęłam jedną tabletkę bo uznałam, że już nie wytrzymam. zacząć działać około 19, skręcało mi brzuch z bólu i myślę że około 22-23 może się wypróżnię. kupiłam też w końcu piankę do mycia twarzy (ta, był zastrzyk gotówki) bo przez te 3 dni bez czegokolwiek dobrego do mycia zdążyło mnie tak wysypać xd wzięłam z cethaphilu do cery tłustej, akurat była na promocji z 65 na 50, jest bardzo pojemna i ma dobre opinie (zawsze zanim kupię kosmetyk muszę przeczytać ich z 500. złapałam się z ze znajomą z innej szkoły i miałyśmy taką niezręczną dla mnie rozmowę 💀 coś tam gadałam jej o mojej klasie i ona tak zagadnęła czy ja w ogóle mam jakieś koleżanki bo zawsze widzi mnie sama ewentualnie z X. i ja miałam takie yyyyyyyyyy coś tam rzuciłam że tak ale w sumie nie bardzo dogaduje się z klasą, to zaczęła pytać czy trzymam się z kimś z innych, a jak nie to co, sama cały czas siedzę? potem niby w żartach dodała ze martwi ją moja aspołeczność.
kurwa poczułam się przez nią jak jakiś przegryw XD od razu mi się przypomniało jak moja mama gdy byłam w 1 klasie pytała o coś podobnego konkretnie to "a masz TY tam w ogóle jakieś koleżanki?" takim dziwnym tonem jak odpowiedziałam że nie powiedziała jak mogę tak sama siedzieć XD nigdy więcej nie poruszyła tego tematu, albo myśli że po prostu jej nie mówię o moich znajomych ale jakichś mam (nie dużo rozmawiam z mamą) albo domyśla się że po prostu nie mam żadnych, w końcu gdybym miała to bym pewnie gdzieś wychodziła, jeździła, chciała iść chociażby na połowinki. w ogóle to za każdym razem jak ktoś choćby w żartach mi to wypomni czuję się jak taka ofiara z którą ludzie zadają się z litości. jak przebywam gdzieś w większym towarzystwie to czuję że można by mnie z tej scenerii usunąć i ogólna atmosfera oraz przebieg rozmów nie uległyby żadnej zmianie. nie oznacza to że milczę jak zaklęta, po prostu niczego istotnego swoją osobą nie wnoszę.
w domu tylko jedno zadanie z matmy i reszte słówek na francuski, nie miałam za bardzo głowy do nauki. zjadłam makaron z kurczakiem i szpinakiem na obiad, do tego trochę kiszonej kapusty, na przekąskę śliwkę i kilka małych marchewek, na kolację tosty z mozzarellą i pomidorem (do tego trochę papryki). kcal znowu wyszło na styk. zamienię sobie chyba dni w diecie bo wątpię że uda mi się 800, zostawiłam sobie makaron na obiad także na jutro a jest dosyć kaloryczny (tzn ja dużą porcję wpierdalam bo to jeden z moich ulubionych makaronów xd) w piątek z kolei kończę lekcję wcześnie, mogę nie jeść nic w szkole i będzie cacy. nie wiem w sumie czy cokolwiek sobie robić na jutro, jak się nie wysram dziś to pewnie znowu będzie mnie w brzuchu skręcać i ponownie połowę wyrzucę. ostatnio moje podejście do jedzenia stało się dziwne, mam mniejszy apetyt, mniej głodu psychicznego i jem w kółko to samo nawet nie myśląc o słodkim czy jakiś pierdołach (ostatnia taka rzecz którą jadłam to lody z lodziarni 2 tygodnie temu) ale o tym wszystkim opowiem może w innym podsumowaniu żeby się nie rozpisywać. i tak już mecze pisanie tego posta godzinę bo ciągle mnie coś rozprasza.
miłego wieczoru/nocy wszystkim 🩶🩷
#chce byc idealna#chude jest piękne#chudosc#odchudzanie#nie chce jesc#podsumowamie#kartka z pamietnika
17 notes
·
View notes
Text
Ja pierdziele, nic nie spakowałam, a jutro juz jedziemy z kotem i wracamy tylko na noc w sobotę.
Za to zaliczyłam lekarza, bo mnie D. wygonił bo nadal kaszle i rzygam z kaszlu codziennie.
Oraz zaliczyłam awanturę w sklepie. Bez kitu moja pierwsza w życiu :D Byłam z dziećmi na chwile w lumpeksie, bo chcieliśmy pianki do pływania dla Mika obejrzeć. Stoje w alejce, Mieszko kręci się obok i nagle ruszył przed siebie i wpadł pod nogi jakiejs baby. Tzn wyszło tak, ze ona wystawiła nogę, o którą on zawadził i sie wyglebił. Nic poważnego, po prostu zająca złapał.
A ta w krzyk, dosłownie, ze dziecko nie biegaj tutaj, bo się zabijesz, tu sie nie biega, ja wiedziałam, że cośtam cośtam...
Ale dosłownie wrzeszczy. No to ja na nią, ze proszę nie krzyczeć na moje dziecko i tyle, ale normalnie z pięć razy musiałam powtórzyć...
Gdyby normalnie zwróciła mu uwagę, ja bym przeprosiła i tyle. Zresztą jakby była normalna, to pierwszy odruch, że by się dziecka zapytała najpierw czy mu się nic nie stało.
Jak ja się odezwałam, to ona na mnie to samo, ze się zabije,ze wybije zęby itd. Ja jej, ze ma nie krzyczeć na moje dziecko i już, ze ja go pilnuje. A ta swoje coraz głośniej. Kurna cały sklep na nas. Ona taka piana, ze myślę, sobie, ze zaraz mi jebnie :D.
No to ja jej tylko, ze chyba ma jakieś problemy z emocjami bo się tak zachowuje. Odwróciłam się i poszłam po małego, bo się schował za wieszakiem i cały normalnie trząsł ze strachu i płaczu. Kurde nie mogłam go uspokoić. Bo go tak małpa przestraszyła. Miki zresztą też stał blady i sie nie odezwał co do niego kompletnie niepodobne.
Zapowietrzyła się i ulotniła zanim ja dziecko ogarnęłam. Cyrk.
Moze i wyszłam na madke, ale on był dwa metry ode mnie, nie że gdzies samopas. Nawet jakby jej wszedł pod nogi to reakcja totalnie niewspółmierna. Ja ciągle im zwracam uwagę na różne rzeczy, ale jak mi obca typiara startuje do dziecka to się odpalam.
9 notes
·
View notes
Text
Jazu w pracowni
Żeby Was... Wczorajszy dzień był ciekawy. Posłuchajcie:
W pracy byłem na styk. Czyli ogólnie spoko. Nie za szybko, nie za późno. - Kiero mnie zbyła ze zdaniem zmiany. Nie rozumiem kobiet. Gdybym sam nie dopytał to by zamówienie nie wyszło i byłby przypał. - Kuc jak to Kuc. W swoim świecie. Brandzluje się nad jedną rzeczą którą zrobił dwa dni temu. Przypadkiem.
//
Ogarniam powoli quest po queście. Patrzę na ujebaną podłogę i myślę, że trzeba zamieść, bo jeszcze SWS przyjdzie. Ale tak ciągle coś robię. Przyszedł XD - Znowu kurwy na urlop jadą. Za moje pieniądze ciężko zarobione. - SWS niby podśmiechuje, ale tak jakby niezadowolony. - Jego żona tak samo. Niby spoko, ale pewnie by mnie obili jakby się dało. - Nic od nas nie chciejcie, wracamy za tydzień, nara.
//
Manekin dopiero jak ich zobaczył to wyszedł "coś robić". Coś co skończył zaraz po tym jak wyszli. - Boszzz... Jak to babsko mnie irytuje! Na Alinę nakrzyczała, że ta niby krzyczy na nią. Ona wszystko wie i wszystko rozumie, nie trzeba podnosić głosu. - Trzy godziny kroiła chleb. Chciałbym żeby kiedyś skroiła za dużo, żeby został i żeby kurwa dostała za to opierdol solidny. - Kolejne godziny robiła zamówienie, spisywała przecenę i gadała z mężem. - Najbardziej mnie wkurwiła jak wybadałem, że jak skończę dokładać, ona leci, obczaja i wraca z tekstem że chciała dołożyć ale dołożone jest. - Później powiedziałem, że układałem soki, że daty podostawiane. Zwaliła na drugą zmianę, po czym od razu złapałem ją jak wsadziła sok bez sprawdzania. I już ucieczka do kibla bo się czepiam. - Później, już na ostatnie 20minut pracy poszła w swój dział. Ten który ma sprawdzony dokładnie. I chuj budynie 1,5 miesiąca po dacie. Ona nie wie jak to się stało! Co teraz?! Bogdan!
//
Niewiele osób tak na mnie działa jak ona. Jest bezużyteczna jak kamień. Jedynie w beton i do fundamentów.
7 notes
·
View notes
Text
Jak się czuję? Już nie płaczę.
(Nie mam siły, ale odczuwam tak głęboki smutek, że paraliżuje całe moje ciało. Nie jestem w stanie się go pozbyć. Myślę, co zrobić i o wszystkim. Analizuję, co się stało i gdybam. Wracam do wspomnień i pragnę cofnąć czas. Wtedy przypominam sobie, jaka jest rzeczywistość. Ogarnia mnie żal, poczucie winy i panika, gdy dociera do mnie, że i tak nic nie mogę już zrobić. Zaczynam tonąć w tym głębokim smutku.)
~ @cali-neczka
#cytat#pustka#cierpienie#samotność#bezsilność#cytaty#miłość#śmierć#smutne cytaty#smutne#płacz#łzy#zerwanie#złamane serce#nieprzespane noce#tęsknię
16 notes
·
View notes
Text
1 sierpnia 2024
Sierpień. Nie wiem dlaczego ten czas tak pędzi.
Powiem Wam,że mam takie przemyślenie,że dobry sąsiad to skarb. Po kilkudziesięciu latach użerania się z sąsiadką obok mojego domu rodzinnego,liczyłam,że obok nowego domu będzie ktoś fajny. Haha. Jak to mówią nadzieja umiera ostatnia. Sąsiad z naprzeciwka od początku nie był duszą towarzystwa choć przywitał nas miło,przyszedł przedstawił się iiii... wyciągnął kartkę do podpisu,bo chciał neta z naszego słupa xd Podpisaliśmy,bo dlaczego nie? Jak dostał co chciał to co najwyżej kiwnął ręką jak nas widział, nigdy nie podszedł nie zagadal,ale spoko,ja też wylewna nie jestem, nie musimy się witać i rozmawiać za każdym razem. Przyszedł czas załatwiania kanalizacji, no nie on się nie zgodzi bo mu podjazd zniszczymy (nie ma kostki), poza tym jak jego ojciec to zobaczy to zejdzie. Myślę sobie grube działa wytacza,odpuszczamy, dziadek miał swoje lata, rzadko kiedy wychodził choćby przed dom, nie daj Boże by umarł i będą pretensje do nas, kuriozalne wiem,no ale po co nam to. 3 lata próbowaliśmy załatwić zgodę od kogoś innego. Udało się. Przyszedł czas kopania, Pan sąsiad z naprzeciwka ma uwagi, bo mu koparka naruszyła troszkę ziemię w granicy. Powiem Wam, że ręce mi opadły. Jeszcze na zapewnienia mojego męża że przepraszamy,poprawimy, zarzucił tekstem "szanujmy się, nie róbmy tak". Oczywiście nie łagodnym tonem,sąsiad napraw to tylko z wielką pretensją. My oczywiście poprawimy, robota nie jest skończona, nic wielkiego się nie stało, można było podejść jak do człowieka i po prostu powiedzieć,a ten z gębą. Szykuje się wspaniale sąsiedztwo. Nie chce sobie wyobrażać co by bylo jakby jakimś cudem doszło do tego, że kopalibyśmy u nich,chyba stałby nad głową i czepiał się wszystkiego. Także czasem wielkie problemy, mogą ustrzec nas przed jeszcze większymi i może dobrze,że nie wyraził zgody 🙈
7 notes
·
View notes
Text
20.02-13.03.2024
Zaniedbałam nieco bloga ale teraz już powracam
I tak. Te ostatnie dni zaczęły się dniem w teatrze
Jak szlam do tego teatru to tak lało że normalnie ze mnie kapało
W teatrze jako że byliśmy na bajce to była większość dzieci
Siedzieliśmy na balkonie. Pierwszy raz w życiu siedziałam na balkonie
Naprawdę mi się podobało
I do tego stopnia mi się podobało że poryczałam się z radości
Wniosek ze spektaklu wyciągnęłam jeden
"Nie liczy się to kim jesteś bo tym się dopiero możesz stać a liczą się chęci motywacja i cechy posiadane"
Bo tam była fabuła że król poszukiwał żony dla swojej córki. To był król i ta córka to królowa. I też ten rycerz miał zabić smoka,ale za to ten który był nie rycerzem a szewcem spodobał się królowej i on był sprytny i odważny. Na początku król nie chciał uwierzyć ale jak ostatecznie pokonał smoka to został rycerzem
Także mi się wniosek nasunął jeden 🤔
Było potem zajęcia biblioterapi
I ogólnie mamy teraz taką sytuację z jednym kolega który dręczy moją przyjaciółkę. I twierdzi że tego nie pamięta. Trzeba to wyjaśnić niezwłącznie
Na zajęciach miałam zadanie skończyć obraz
I skończyłam
I ten obraz będzie wisieć w psychiatryku na korytarzu na klatce schodowej 🥰
"Z dna po schodach do sukcesu"
Na dole ten potwór to jest to depresja i wszelkie najgorsze stany w załamaniach i chorobach. A jak się wchodzi do tej żarówki to jesteś w wodzie ale jest tu już czystsza woda i kolorowe ryby pływają. Idziesz wyżej to widać pęknięcie żarówki gdzie jest wyjście na wolność. Kosmos to dla mnie taką wolność radość i nieskończoność tej radości
Wszyscy na zajęciach byli zachwyceni choć nie wiem czemu
A w czwartek prowadziłam zajęcia taneczne. Myślałam że się nie uda i wyjdzie to źle a okazało się że wszystkim tak się podobało i wszystkim się tak humor poprawił że się kierowniczce chwalili
I w sumie tak samo było z kolejnymi zajęciami tanecznymi 😏
Doszła też nowa terapeutka na zajęcia i jest ogólnie super !
Dogadałam się z nią już w drugim dniu 🤣
Czemu ja tak bardzo ostatnio dogaduje się z ludźmi ? Nie mam bladego pojęcia
Czy wszystko dlatego że zamiast uciec i kogoś nienawidzić po jakiś niedogodnościach wolę to w pełni wyjaśnić ? Lub ogólnie komunikacja
Kiedyś myślałam że jestem kiepska w komunikacji a teraz ?
Teraz to myślę że jestem w miarę dobra ale mogłabym być lepsza
Kiedy ja nie dążyłam do ideału ? Chyba teraz nie ma takiego czasu
Chce się uczyć i ulepszać ponad wszystko
Co do kontaktów też to coś się zdarzyło na zajęciach i próbowałam z przyjaciółką wytłumaczyć koleżance o co chodzi. Ta się załamała i uciekła
I ja się bałam że coś sobie zrobi
Na szczęście później nic się nie stało
Ogólnie też na zajęciach to ostatnio doszło mnóstwo zajęć nowych i w jeden dzień tygodnia niewiadomo co wybrać 😂
3 zajęcia w tym samym czasie. Ale chyba zrobię tak że będę co tydzień na inne zajęcia
A co do praktyk to w poniedziałek skończyłam i na opinie od kierownik się popłakałam
Ocena wzorowa ! Nie myślałam że poszło aż tak dobrze
Kierownik mi powiedziała że każdy praktykant podczas pierwszych dni płacze a ja nie płakałam tylko od razu złapałam kontakt z pacjentami
Może naprawdę się nadaje
Na tych praktykach ciągle miałam nowe pomysły
Było parę razy malarstwo,rysunek,kabaret,turniej tenisa i taneczne rzecz jasna
I ludzie. Zaczęłam jeść bez lęku nawet wśród ludzi
Udało się
A z tym jedzeniem to ogólnie ostatnio wyszło że ja powinnam jeść niczym sportowiec po 4 tys kalori wzwyż
Bo wyszło że w ciągu dnia ćwiczę wyczynowo prawie codziennie 😅
Bo ogólnie jestem cały czas nadpobudliwa
To ostatnio nawet jedząc więcej o wiele to nie tyje a odwrotnie 🤣
Zobaczymy jak sprawy się potoczą
Ale serio jak ostatnio ktoś zrobił mi zdjęcie bo kogoś o to poprosiłam to wyglądam conajmniej na 10 kg mniej niż ważę
Faktycznie zazwyczaj siebie nieprawidłowo postrzegam 🤔
Tymbardziej jak wchodzę w rozmiary takie jak S 😂
Czyżby faktycznie mięśnie ? Zobaczymy dalej
Ostatnio zrobiłam jak kiedyś czyli że liczę tylko spalone aniżeli zjedzone.
I będę co tydzień analizować czy waga spadła kiedy podaż kalori wzrosła czy stoi czy wzrosła
I to nie będzie tak że będę dokładnie liczyć ile kalorii zjadłam ale tak przypuszczając że np danego dnia zjadłam przykładowo 1700 to co to było i jak się po tym czułam
Bo wiem że jakbym po czymś czuła się przepełniona to muszę tego uniknąć. Bo wtedy chce mi się wymiotować
Aczkolwiek wiem że to jeszcze za mało patrząc na moją aktywność
Z innej beczki to jeszcze rysunki i obrazy
Obraz dla siostrzenicy która skończyła roczek.
Nie wiem czemu ale mam wrażenie że ten miś ją opisuje. Coś czuję że może być cicha ale bardzo kochana a swoje emocje pokazywać poprzez granie na czymś 🤔
I ten kolor fioletowy to jej lub jej matki ulubiony bo ciągle ma fioletowe ciuchy
Wyszłoby mi lepiej gdybym miała więcej czasu ale niestety nie miałam 😂
A tu z anime. Ta dziewczyna z anime "Angel of Death" mi nie bardzo wyszła ale chłop z "Blue Period" wyszedł jak najbardziej
Muszę chyba potrenować rysowanie dziewczyn z anime
Tu chodzi o zmianę negatywnego myślenia na pozytywne
Nie wiem jak wy ale jak zmieniłam myślenie na bardziej pozytywne to jak na rysunku. Jakby taka zabrudzona szara szyba pękła i widziałam wreszcie kolory
Tak postrzegam zmianę myślenia
A tu są przyjaciele na tratwie. Nie ma tu określonego znaczenia. Po prostu coś o przyjaźni zwierząt wyruszających w podróż
Ktoś mi powiedział że do tego rysunku można by było stworzyć bajkę
Może i tak 🤔
Tu jest taki trening figur geometrycznych
Tym razem jednak z kolorami
I myślę że to muszę jeszcze przećwiczyć
Tu także ćwiczenia tyle że krajobrazu
Jak się czuje aktualnie. Kot przy mnie jest ja idę w górę mimo przeciwności to ona przy mnie czuwa cały czas
Odkąd ona jest jest jakoś ... Lepiej
Może faktycznie ma coś w sobie. Może to jakiś anioł stróż czy coś ?
Kiedyś miałam takiego chomika miała na imię Bella bo sądziłam że była taka piękna że powinna się tak nazywać
Była większa niż większość chomików syryjskich co mnie zawsze zastanawiało
A to była samiczka. Raz była ciężarna
Właściwie to kupiliśmy ją już ciężarną bo się uparłam że ten chomik mnie wybrał 😂
I było z nią tak że była taka przyjazna że dawała się przytulić,zasypiała na mnie a jak miała te dzieci to nawet w pierwszych dniach pozwoliła mi je zobaczyć
A jak wtedy był ten wręcz najgorszy czas to jak płakałam w domu i chciałam coś sobie zrobić to ona jakimś cudem otwierała klatkę i przybiegała do mnie. I zasypiała przy mnie żebym przestała płakać
I serio tak płakałam jak zmarła że do dziś jak mi się od czasu do czasu przyśni to jak się budzę to płacze że jej nie ma
Tak było póki nie pojawiła się Kiara
Nie wiem czy zwierzęta się odradzają w ciele innego zwierzęcia ale mam wrażenie że tu ewidentnie ma coś takiego miejsce
Bo czemu ten kot jest taki sam jak tamta chomiczka ? I czemu nagle od czasów Kiary przestała mi się śnić Bella ?
W inny sposób tego pojąć nie potrafię
A tak odnośnie Kiary
Kochana mnie cały czas pilnuje i wspiera. A czasem ma takie dziwne pozycje że boże 🤣
Na zajęciach artystycznych zrobiłam jej misia który jej bardzo podpadł i cały czas z nim chodzi oraz śpi
No tak jak zrobione przez matkę to oczywiście że się podoba ❤️
Ogólnie to wracają mi te okropne bóle głowy których nienawidzę. Co prawda trwają max kilka godzin ale są takie okropne że podczas tego bólu zdarzały mi się próby samobójcze
Nawet ta choroba jest nazywaną chorobą samobójców
Czy ja muszę mieć nawet chorobę samobójców ?! No ludzie
Aczkolwiek mam nadzieję że w poniedziałek na wizycie u neurologa dostanę na to jakiś lek
Bo nie chce zaliczyć próby samobójczej z powodu tych bóli
Wiecie co sobie ostatnio uświadomiłam? Że mam tendencje do bycia pracocholikiem
Dalej mam problem z reagowaniem na swoje potrzeby odpoczynku
I muszę o to zadbać zanim faktycznie rozpocznę pracować
Ostatnio 7 dni w tygodniu miałam mus żeby w tygodniu iść na praktyki potem na zajęcia a w weekend do szkoły
I tak w tygodniu po 13 godzin poza domem i ja będąc na zajęciach zawsze gadałam : chce już na praktyki
Teraz też tęsknię już za praktykami
I moja mama nawet mówiła na mnie pracocholik 😂
Tak z innej beczki dowiedziałam się od przyjaciółki że moja była psychiatra chce załatwić bym była asystentem zdrowia psychicznego i zarabiała na towarzyszeniu osobom chorym psychicznie w terapi. Bo to będzie rozrzerzony program
W sumie jestem chętna. Dla waszej wiadomości ja już kiedy byłam nastolatką i byłam w terapi grupowej to zostawałam często proszona przez moją psychoterapeutkę o odprowadzenie koleżanki do domu i towarzyszenie jej dopóki nie przyjdzie ktoś z jej rodziny bo było ryzyko że zrobi sobie krzywdę
Także jestem w szoku trochę jak to usłyszałam ale jest to jakaś perspektywa
I tak odnośnie szkoły. Była ostatnio nauczycielka za którą nie przepadam i ona za mną
A ja postanowiłam że na lekcji będę układać kostkę Rubika by się skupić
I sobie uświadomiłam że faktycznie mogę mieć to ADHD dodatkowo
Nie jestem w stanie usiąść w miejscu nie będąc w mani i trudno mi się skupić na czymkolwiek siedząc w jednym miejscu
Wspomnę więcej w następnym poście o tym co zauważyłam u siebie
I tak. Musiałam jednocześnie układać kostkę,wiercić się i rozglądać na różne strony by udzielać się na lekcji
Przez to nauczycielka była w szoku i powiedziała mi następnego dnia że w domu analizowała moje zachowanie i pomyślała że wow zrobiłam ogromny progres. I zanim przyszłam chwaliła mnie przed klasą
Sama byłam w szoku
I była nawet sugestia że tak dobrze się znam na psychologi i psychiatri że powinnam pomyśleć o byciu psychiatrą
Ciekawe jest to ile ostatnio mam sugesti związanej z zajmowaniem się osobami chorymi lub zaburzonymi psychicznie
Pomyślę nad tym
Ostatnio też byłam u ginekologa i podejrzewa endometrioze
Ale to jeszcze zobaczymy
Na razie leki dostałam i jak się nie polepszy będziemy myśleć dalej
Cóż na razie tyle. Jest w wielu aspektach bardzo pozytywnie i oby jeszcze jeden aspekt się poprawił. Zdrowotny. Dokładniej fizyczne
A i tak odnośnie zdrowia ale psychicznego. Jestem już w 73 dniu remisji 😁
Także mam nadzieję że to się utrzyma jak najdłużej
I jestem ciekawa co wy sądzicie o tym pomyśle z tym jedzeniem. Myślę że powinnam spróbować e co wy sądzicie to nie wiem
Także do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
14 notes
·
View notes
Text
Miałem jutro iść na urodziny do znajomej Napewno byłby alkohol ale też nie polewali by sobie przy mnie myślę Też znajomej powiedziałem, że będę na chwilę Zjem torta pogadam i pójdę Nie mogę przecież zakazać im picia bez przesady
Stresowałem się tym cały tydzień Na szczęście jestem chory i nie mogę tam iść Dzięki temu niknę napadu bo pewnie bym od alko się powstrzymał ale od jedzenia nie xD
Przez ten stres miałem też sen alkoholowy jakiś pojebany Byłem tam na uro i poczułem smak alkoholu
Dosłownie czulem smak i do teraz go pamiętam (ble) ale we śnie tak strasznie mi się chciało chlać, że olałem wszystko Miałem chwilę zawahania jednak się usprawiedliwiałem ,, jak raz wypije nic się nie stanie przecież Jeśli nie będę miał ciągu to wsumie tak jakby nic się nie stało"
W tamtym momencie się jakby sklonowałem XDDD i zacząłem sie dusić, drąc się na siebie,, masz kurwa prawie rok bez alko Chcesz to wszystko zjebać? Nic nie miało dla ciebie sensu, naprawdę? Proszę rozpierdol sobie i innym życie Kurwo"
No i się obudziłem XDDD
#blogi motylkowe#gruba świnia#gruba szmata#grubasek#chce byc lekka jak motylek#dieta motylkowa#blog motylkowy#jestem gruba#chude jest piękne#grubaska
23 notes
·
View notes
Text
✣ 15.01.2024 ✣
zjedzone: ≈0 spalone: 320 bilans: -320
Cześć. Nie było postów przez dwa dni bo było mi wstyd w ogóle się tu pokazywać. B*Iim14 powróciła, a ja naiwnie myślałem że się jej pozbyłem. Nie ma co o tym dużo rozmyślać. Stało się, dlatego dziś zrobiłem fasta żeby to jakoś odpracować. Nawet gdybym chcia�� to już nie mam siły iść na siłownie, więc miejmy nadzieje że rzyganie oraz gł*d*wka to naprawią. Nie chcę nic słyszeć o zwiększeniu limitów. A co do tego fasta to i tak pizda ze mnie bo piłem napoje bez cukru, czyli bardziej chyba lq fast. W dupie to mam szczerze mówiąc.
Straciłem kolegę. To już był mój ostatni, nikogo innego nie mam. Odszedłem bo szczerze mówiąc stał się strasznym chujem i wprawiał mnie w dyskomfort. No i co dalej? Nie chce mi się żyć, czuję się fatalnie, yada-yada. Nie będę was dręczyć kolejnymi wypocinami o tym jak mi źle. Zmusiłem się do posprzątania swojej nory bo brudny pokój to też powód do stresu. Ciągle myślę o matmie, o tym że muszę się uczyć a ja skubany nic nie robię. Myślę o tym jakim leniem i nieudacznikiem jestem. Myślę o tym że jestem kanalią i najgorszym ścierwem. Że nie jestem nic wart. Jak mam poczuć się dobrze z sobą samym? Dlaczego szczęście nie może być trwałe, albo chociaż spokój? Jakaś akceptacja? Mówię to jak gdybym nie miał zaburzeń polegających na nienawiści do własnego ciała, żywiących się poczuciem jakiejkolwiek kontroli. Jaja jak berety. Tak w ogóle to wróciłem do rysowania, co jeszcze bardziej mnie dołuje, bo jeśli chodzi o moje umiejętności plastyczno-artystyczne to szkoda gadać. No trudno, muszę coś zrobić z tym że moje ulubione postacie mają mało fanartów i contentu brakuje. Nowe zainteresowanie starym fandomem mi się trafiło, i dobrze, bo w końcu mogę odciągnąć myśli od rzeczywistości. A tak to jak nic cię nie interesuje to nie masz o czym myśleć, tylko o tym jak marna jest sytuacja. Choć i tak mam momenty w których kładę się na podłodze i tak sobie myślę o tym że fajnie byłoby zniknąć. Albo jadę autobusem, patrzę przez okno i rozmyślam nad sensem czegokolwiek.
Mniejsza z tym. Chudej nocy, motylki.
#bede motylkiem#motylki any#az do kosci#bede lekka#będę motylkiem#blogi motylkowe#chce byc lekka#chude jest piękne#chude nogi#chudzinki#gruba szmata#lekka jak motyl#motylki#motyle w brzuchu#nie chce jesc#nie jedz
13 notes
·
View notes
Text
Przechodzę właśnie załamanie ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że nikt z rodziny nie ma o tym pojęcia bo udaję, że jest w porządku. Jeszcze oni dowalają,przez to czuję się gorzej i niczym najgorszy śmieć. Głównie rodzeństwo. Ale nie chcę wyjść na wyrodną siostrę więc nic nie wspomnę i nie będę się bronić nawet. Zresztą to i tak zawsze wychodzę na złą i głupią, upośledzoną więc nie ma różnicy.
Dzisiaj znowu miałam atak paniki i czułam bezsilność ogromną. Jakby ktoś wyrzucił z impetem mi duży głaz na serce i moje serce rozpękło na części. Zrozumiałam, że nie chcę tak żyć i już nigdy nie będzie dobrze.
Jedyne co może mi pomóc to śmierć.
Drobne czynności które robię by poprawić swoje samopoczucie działają tylko na chwilę a potem jest tak samo źle albo i jeszcze gorzej.
Poczucie winy mnie wykańcza. A ja boję się, że eksploduję i na końcu podetnę sobie żyły i to będzie koniec. A rodzina będzie cierpieć bo nie wiedzieli jak mi pomóc ani co zrobić. Będą się obwiniać.
Zauważyłam u siebie ten sam schemat przez calutki czas.
Robię go bez celu i zaangażowania.
Wstaje rano, nic produktywnego nie robię bo nie mam sił, potem przychodzi wieczór szykuje się do spania i idę spać. Mój dzień tak wygląda.
Jest mi po prostu źle z tego powodu. Nie mam siły iść do pracy choćbym próbowała i chciała.
A nic innego też nie przychodzi mi do głowy by robić żeby urozmaicić dzień. Po za tym to stało się dla mnie obojętne i nie mam na to ochoty.
Mogłabym przeleżeć całe dnie i dołować się.
Ale jednak gdy chodziłam do kina jedynie wtedy moja głowa odciążyła się na chwilę od problemów i skupiła na przekąsce i filmie. Tak było dwukrotnie.
Tęsknie za tym stanem gdy na chwilę można się od tego wszystkiego oderwać i przeżyć coś czego dawno się nie robiło. Albo coś ekscytującego.
Wpadłam na kino ale może być to mnóstwo innych rozrywek.
Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w kinie przed tymi dwoma razami.
A teraz leżę w łóżku próbując zasnąć i myślę o bardzo wielu sprawach i nie potrafię się oderwać od kłopotów i zmartwień.
Wiem, że szczęście nie mieści się w kinie czy innych rozrywkach ale czy uda mi się je kiedykolwiek znaleźć?
Moja głowa pęka i łzy się kręcą w oczach bo przecież wszyscy już zasypiają i nikt nie powinien zobaczyć jak płaczę. Po za tym ja zawsze płaczę tak by nie było widać.
Czuję się hańbą dla rodziny...
Ta co wiecznie jest coś nie tak, ma jakieś zmartwienia, nie pójdzie do pracy, jest zdołowana, depresyjna, niesamodzielna, chcę takie włosy jakie się rodzinie nie podobają. Itd. można by wymieniać.
Chcę wreszcie spokój i żeby było okej już. Nawet jeśli to oznacza śmierć...
2 notes
·
View notes
Text
Czuję się, nijako. Niby nic się nie stało a jednak jakby się stało, jakby gdzieś w środku coś mnie przygniatało. Jakiś okropny ciężar. I gdy tak to piszę, myślę sobie, że nazwanie tego uczucia smutkiem, jest nie właściwe. Ale czym innym jest to uczucie? Uczucie gdy czytasz książkę, słuchasz muzyki lub wykonujesz codziennie obowiązki, a z oczu płyną ci łzy, tak po prostu, bezustannie, bez powodu ;(
3 notes
·
View notes
Text
No. 33
Nie potrafię wyrazić słowami jak bardzo powrót do mobilności odmienił mój stan psychiczny. Chodzenie w ortezie, a potem, po 6 długich tygodniach w końcu bez na własnych dwóch nogach, mimo puchnięcia stawu, mimo słabych mięśni i swędzących blizn. Tak jakby ktoś ręką odjął wszystkie moje problemy psychiczne, złota równowaga, znów jestem praktykującą stoicyzm skałą.
W dzień moich urodzin, który był spędzony wspaniale, z przyjaciółmi, czyli z rodziną z wyboru, czułam się tak, jak aspiruję by czuć się każdego dnia w nadchodzącym roku.
Amor fati - przeczytałam w toalecie, czerwony napis sprejem w kosmicznym kubiku, w Wunderbarze, hipsterskim miejscu na mapie pewnego holenderskiego miasta. Wspaniała ironia losu, ten napis, tak szalenie mi bliski, w takim miejscu, gdy cydr płynie w żyłach, gdy śmieję się do łez, paląc papierosa, gdy piwo, które piję może parę razy w roku, smakuje wspaniale pod pustą katedrą. Pomyślałam, że to wspaniałe motto, po tym wszystkim co się stało przez ostatni rok, i na ten nadchodzący.
Kochać los, starać się, nie biernie czekać z założonymi rękami, lecz żyć mocno i namiętnie, z całym złym i dobrym. Czyż nie tego chciałam się nauczyć przez te wszystkie lata? Czy nie z tym zostawił mnie On, ten Najważniejszy mężczyzna w moim życiu prawie dziesięć lat temu? Amor fati, słyszę echo zza grobu, od tego, który kochał życie jak nikt.
I ja czuję tak mocno, że to prawda. W tym momencie w moim życiu, gdy powoli odzyskuję sprawność, gdy klarują mi się priorytety, gdy staram się dbać o siebie bardziej, mieć tę czułość do siebie, doceniać każdy dzień, bo nie wiadomo, ile ich jeszcze przede mną, wykorzystywać okazję i romantyzować życie tak mocno jak się da.
Matka powiedziała mi dziś: nie jesteś już pierwszej młodości, kiedy zamierzasz się ustatkować, chciałabym dożyć, żebyś miała jakiegoś opiekuna.
Normalnie pewnie by mnie to rozjuszyło, zdenerwowało. Ale ja kocham los i jestem z nim w zgodzie, w zgodzie ze sobą. I pomyślałam sobie: tego życia nie zamieniłabym na nic innego, na żadne inne. Będzie ktoś lub nie, to nie ma znaczenia, i tak będę szczęśliwa. Nawet jeśli będę przechodzić przez to życie z innym rodzajem miłości tylko, tej platonicznej, przyjacielskiej, czułej i życiowej. Bo ją mam wokół siebie, tony jej, na pęczki i czuję się kompletna, mimo że tej romantycznej brak.
Na pewno brak? - pyta głos w mojej głowie, gdy piszę te słowa. Wzruszam ramionami i śmieję się do siebie. Nie wiem, jak to nazwać. Na pewno słowa jeszcze za wcześnie, może nigdy nie będzie na nie przestrzeni. Akceptuję ten stan rzeczy, jestem z nim pogodzona. Nie każda namiętność jest na całe życie. Starej mnie niedookreślenie wszystkiego zajmowałoby myśli, trawiło od środka, nie pozwalało spać nocami. Nigdy bym się w coś takiego nie wplątała. Ale obecnej mnie to nie przeszkadza. To nie musi mieć nazwy, nie trzeba sobie obiecywać złotych gór, by być blisko, by chcieć cudzego ciała, dotyku, można brać tyle i dawać tyle, ile jest się obecnie gotowym. W końcu jest lato, upalne, duszne, słońce przygrzewa głowy, a w środku buzują emocje. Po co je tłumić, skoro nikogo się tym nie krzywdzi. Jeśli będę czuła się źle, zawsze mogę przestać i ta myśl daje komfort, daje bezpieczeństwo. Moje życie jest w moich rękach, nikt nie steruje mną jak marionetką przecież i chcę myśleć, że jestem na tyle mądra, by już nie wystawiać się na cierpienie. By umieć powiedzieć stop albo odejść, kiedy nadejdzie pora. Ufam sobie, jak nigdy. Świat nie wali mi się na głowę. Wszystko będzie dobrze, nawet jeśli być może kiedyś coś na chwilę zaboli. Ale nawet to nie będzie trwało długo. I to nie wydarzy się teraz.
Na razie jest dobrze. Na razie amor fati. A to przynosi zaskakujące, przyjemne i gorące rezultaty.
Jesteś blisko, opowiadasz żarty, śmiejesz się. Czuję się swobodnie, ani przez chwilę nie myślę, że coś dzieje się za szybko, że moje granice są przekraczane, jeśli już to ja jestem głodna, chcę więcej. Wciągasz mnie na siebie, jesteśmy nadzy, jesteśmy blisko, twoje usta są przyjemnie miękkie. Trwamy tak godzinami, chociaż zawsze wydawało mi się, że to jakaś przesada, uromantyzowana wizja jak z filmu, przecież nikt tyle nie wytrzyma. W życiu tak się nie dzieje. A jednak z Tobą się dzieje, aż trzeba sobie przypominać o jedzeniu i piciu, pieszczoty się nie nudzą, nawet jeśli to tylko leżenie przy sobie w uścisku i pocałunek w ramię, w nos, w policzek. Pozostaje niedosyt, mimo mojego spełnienia, chce się Twojej opalonej skóry blisko, Twojego smukłego ciała, ciepła. Wciąż nie mogę zrozumieć skąd się wziąłeś, jakie zrządzenie losu postawiło cię na mojej drodze. Ale jesteś, mimo że były momenty, kiedy nie rozumiałam Ciebie, Twoich reakcji, kiedy trudno było pogodzić się z faktem, że Cię nie ma, kiedy na jakiś czas przestałeś orbitować wokół mnie blisko.
Ale to już było, przestałam to analizować, już nie jestem przykuta do łóżka, już jestem znów sobą, ogarniętą, silną i ciekawą tego, co następne. Już nie tonę w swoich czarnych myślach, teraz mogę docenić to, co się wydarza i trwać w tym dopóki jest dobrze.
A gdy jesteś obok to jest dobrze. Chemia, która właściwie od początku tylko narasta. Cielesność, którą zainicjowałam, dopasowanie naszych seksualnych energii, przyjemność, którą przy Tobie czuję, bo chcę ją czuć, a która czasem narasta bez mojego wysiłku. Twoje słowa, po których przebiega mnie dreszcz. Dobrze jest tak jak jest, więc po co drążyć. Czasem nie musi być większej filozofii. Jesteśmy młodzi, napaleni, lubimy swoje towarzystwo, to wystarczy. Więc chętnie goszczę Cię w moim łóżku i w sobie, jesteś wspaniałym kochankiem, czułym i namiętnym, i to wystarcza. Moje ciało poddaje się Tobie, czasem wie samo najlepiej czego pragnie, nie muszę szukać tu wielkich wyjaśnień.
Nie wyobrażam sobie nic, nie wybiegam myślami daleko. Amor fati - tak trzeba, bo los to nie tylko erotyczne uniesienia, to też ciężka praca, wyzwania, podróże, śmiech, przyjaciele, moja rodzina niepowiązana więzami krwi, moje wszystkie pragnienia i marzenia, które mogą stać się celami. Obiecałam sobie, na ile mogę, na ile starczy mi sił - będę w tym roku tworzyć magię. Ode mnie, dla mnie. Dawać miłość i czułość tym, którzy na to zasługują, którzy są przy mnie. Ale i sobie, tę troskę, utulę to wewnętrzne dziecko, będzie zawsze mogło na mnie liczyć, będzie bezpieczne w moich ramionach.
Będę tańczyć pod niebem, będę krzyczeć z radości i płakać ze śmiechu. Będę przeżywać wszystkie emocje i dbać o siebie jak nikt nigdy. Czułość praktykować i kierować ją ku wnętrzu. Wysmagało mnie już wiele zim i trudnych jesieni, ale wiosna w środku może być wieczna, wieczne może być wspaniałe lato z dojrzałymi owocami, których sok ścieka po brodzie.
2 notes
·
View notes
Text
4 lipca 2024
Przestałam się w ciebie angażować, przestałam cię kochać. I nagle dostrzegłam co się ze mną stało…
My nie byliśmy w związku razem, byłam tylko ja, tylko mi zależało i tylko ja się starałam. Dlaczego? Bo dałeś mi 1% swojej uwagi, ale mi to wystarczyło, by się od ciebie uzależnić. A ty to sprytnie wykorzystałeś, żeby nie być samotnym.
Kiedy już nic do ciebie nie czuje, widzę naprawdę kim jesteś, jaki jesteś i wiem że jesteś osobą, która mi się nie podoba pod żadnym względem. Tak po prostu, nie czuję do ciebie sympatii, masz cechy charakteru, których nie znoszę bo kiedyś też taka byłam. Wygodna, leniwa z mentalnością ofiary losu.
Kiedy myślę o tym, ile robiłam dla tego niedojrzałego chłopca, to jest mi siebie szkoda. Jest mi szkoda tego jak żałosna byłam i jak bardzo przez to cierpiałam…
Jednak wciąż czuję jakiś żal, bo przez chwilę byłeś całym moim światem.
5 notes
·
View notes
Text
Jestem kłamstwem.
Kłamie, że jest dobrze.
Kłamie, gdy mówię, że mnie nie ranisz, że nic się nie stało.
Kłamie, mówiąc, że już mnie nie obchodzi jej życie.
Kłamie bo jak mam powiedzieć, że znacznie częściej myślę o śmierci, że jest mi źle i sobie nie radzę z najprostrzymi rzeczami?
Jak mam powiedzieć, że coś co nie powinno mnie ranić sprawia mi ból, że boję się, że odejdziesz, chociaż nic dla siebie nie znaczymy?
Jak mam wytłumaczyć, że mimo cierpienia jakie mi wyrządziła, ja dalej o niej myślę i nie chce jej zapomnieć?
Jak mam przestać kłamać?
12 notes
·
View notes